Mówiłam, że szybko minie? Ostatni dzień grudniowej zabawy. Ostatni, ale nie mniej przyjemny. Dzisiejszy post pachnie pieczonym mięsem - soczystym schabem przygotowywanym przez moją Mamę. Mmm, już to czuję!
Hmm... Tylko jak wstawić zdjęcie zapachu? No po prostu się nie da. Wstawiam zdjęcie schabu. Nie tego maminego. Znalezione, pożyczone.
I co - czujecie coś?
Źródło |
Pieczeń mojej Mamy jest smakowita pod każdą postacią - na ciepło, na zimno, ze śliwką, z morelami,
z sosem żurawinowym... Pycha!
PS: Do tego zdjęcia Wujek Google dodał podpis "Opowiadania erotyczne". No cóż, są różne fetysze.... ;)
Jestem bardzo ciekawa, jak Wy sobie poradziliście z dzisiejszym tematem :)
Pozdrawiam serdecznie,
Patrząc na zdjęcie zaczęłam się zastanawiać czy to przypadkiem nie jest schab ze śliwką :P
OdpowiedzUsuńNie wiem, z czym, ale wygląda podobnie jak ten domowy ;)
UsuńDzięki! Stosunkowo niedawno brałam udział, ale chętnie powtórzę ;)
OdpowiedzUsuń