środa, 28 stycznia 2015

zjedz ten stres

Post spóźniony jeden dzień, ale oprócz mnie raczej nikt nie będzie miał pretensji. Zresztą - ja sobie też odpuszczam. Każdy ma chwile słabości, a ja tylko myślałam, że jestem taka silna. Życie (życie?) postanowiło pokazać, jak bardzo się mylę. 
Źródło

Miałam się tu dziś (właściwie wczoraj) uzewnętrznić i wyrzucić wszystko, co od niedzieli we mnie siedzi. Ale to jest mój smutek, wystarczy, że egoistycznie zrzuciłam jego część na M. Was nie będę obarczać.

Temat już dawno pojawił się w moim kalendarzu. Studenci, macie jeszcze sesję? Może Was zainteresuje. Tych na diecie (czyli chwilowo i mnie) może też. No i ci lekko zestresowani, którzy nie czują jeszcze potrzeby rzucania talerzami. O co chodzi?

O listę. Tym razem nie taką, co zrobić, ale co zjeść. Konkretniej - co zjeść, żeby poczuć się lepiej i poskromić trochę ten stres i nerwy.
  1.  Na pierwszy rzut coś słodkiego - gorzka czekolada. Ważne, że gorzka - zwykła pomoże Wam tylko na chwilę. Potem będzie jeszcze gorzej.
    Źródło
  2. Dalej węglowodany złożone - na obiad polecam brązowy ryż lub pełnoziarniste makarony. Na deser pełnoziarnisty chleb.
  3. Błonnik złożony - owsianka (mnóóóóstwo wariacji smakowych; moja ulubiona - z gorzką czekoladą         i dżemem pomarańczowym!), owoce (np. truskawki, banany, cytrusy, jabłka, awokado), fasola, kasza jęczmienna.
    Źródło
  4. Orzechy włoskie - już z samego kształtu widać, że mają coś wspólnego z mózgiem ☺
  5. Ryby - bogate w kwasy Omega-3 sardynki, tuńczyk, łosoś itp. Najlepiej pieczona - smaczna i dietetyczna.
  6. Powrót do dzieciństwa - kakao. Oczywiście gorzkie.
    Źródło
  7. Kwas foliowy - soczewica, szpinak, brokuły. Smaczniejsze niż tabletki. Wątróbkę pomijam.
  8. Takie dziwności, jak siemię lniane (podobno dobre również na włosy) czy kiełki zbóż.

Teraz już wiecie, co można podjadać zamiast chipsów, ciastek i innych czekoladek. A jak zjecie za dużo, to wytłumaczą Was względy prozdrowotne.

Przy tym jedzeniu nie zapomnijcie o napojach. Potem powiecie, że Daniszka nie wspominała, więc nie trzeba. Trzeba. Może nie te sławne 2l dziennie (zależy od diety i trybu życia), ale coś tam by się przydało. Najlepszy wybór to woda (na filmach pomaga dosłownie na wszystko!) i herbata - polecam rooibos z dodatkiem wanilii. Z ziół oczywiście melisa.

A jakie są Wasze kulinarne (i nie tylko) sposoby na stres i kiepski nastrój?


Wszystkiego smacznego!






[A tak między nami, to postawcie na wino.
Źródło                                    ]




Nie potrafię. Jakoś to muszę zaznaczyć. 24 lata to jeszcze nie czas. Świat się nie zatrzymał. Ale ja mogę. Muszę. 3 miesiące, tak niewiele wspomnień. Za dużo smutku. Pamiętajcie i Wy, którzy nie znaliście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!