poniedziałek, 24 lutego 2014

mądrości, jakich wiele

Właśnie rozmawiałam z bardzo bliską mi osobą. Tzn. pisałam, bo jest teraz w pracy, w Polsce. I ta rozmowa utwierdziła mnie w przekonaniu, że chyba niepotrzebnie od życia oczekujemy coraz więcej. To pewnie dość oczywiste, ale trochę mnie przygnębia. Pewnie dlatego, że sama taka jestem. Przed wyjazdem do Danii bałam się tego, co tu zastanę. A teraz? Mamy mieszkanie, jest już urządzone i wygodne. Pieniędzy raczej nam nie brakuje, chociaż tą kwestią zajmuje się P. Poznałam bardzo sympatycznych ludzi, a za około trzy miesiące zostanę żoną wartościowego Człowieka. Trudnego, ale kochanego. W domu wszyscy czują się dobrze, czekają na mój powrót   i codziennie się z nimi kontaktuję. Mimo to, mimo tego, że mam tak dużo, wciąż chciałabym więcej. Polski, przyjaciół, ulubionych miejsc, które zostawiłam. Pracy. A przecież jesteśmy tu i teraz. Nie miesiąc temu i nie jutro. To z dzisiaj powinniśmy czerpać radość i do dzisiejszego poranka się uśmiechać. Doceniać, co mamy, zamiast czekać wciąż na coś lepszego… Czy też tak macie? Chociaż teraz znaczną część życia spędzam w czterech ścianach mieszkania, to będę się bardzo starać, żeby już nie narzekać. Zamiast tego wspierać, cieszyć się                 i uśmiechać. A wtedy to „lepsze” samo się pojawi :)

A na koniec filozoficznych myśli - zdjęcia z dzisiejszego spaceru. Znajomi w Polsce masami wypełzają z mieszkań powitać wiosnę, grają w plażówkę (boso - może to już lato?), więc ja też postanowiłam poszukać jakichś oznak. Chyba mi się udało :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!