Jakiś czas temu natknęłam się na bloga Kominek. Właściwie na dwa blogi - Kominek ES i Kominek IN. Autor pisze
na różne tematy – zwykle jest to opis postrzeganego świata, czyli wszystko to,
co akurat wpadnie mu w oko. Albo w ucho. Nowe gry, ludzie, ich przyzwyczajenia i
zachowania. Byłby to zwykły blog, jakich wiele (proszę wybaczyć, panie Tomaszu;
wiem, że jest pan blogowym znawcą i guru wszechczasów), gdyby nie sposób, w
jaki ten facet odnosi się do swoich czytelników. Większość z nich szanuje i
ceni, są jednak przypadki „tępych dzid” czy „baranów”, którzy nie wiedzą, co w
ogóle na świecie robią i skąd się wzięli. Niektórzy mają jednak „więcej zwojów
mózgowych” niż ex Autora. Mimo takich zwrotów wchodzę sobie i sobie czytam.
Kolejne wpisy. Gdzie sens? Ano chyba w podejściu Autora. Chociaż nie wiem,
czy swoboda wypowiadania myśli to odwaga czy raczej tumiwisizm i arogancja. W każdym razie Panu Kominkowi wybacza się wiele i dalej chce czytać. Może dość
już słodzenia i przytakiwania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!