niedziela, 16 lutego 2014

z cyklu dalszych sukcesów kulinarnych

Od jakiegoś czasu chodziły za mną placki z bananami. W ubiegłą niedzielę przyszła na nie pora :) Leniwa niedziela, trochę pochmurno za oknem. Do tego w domu wszyscy spotykali się na imieninach Babci.
Tak, placki. Miały być z bananami, ale nie dotrwały. Zjedliśmy je już wcześniej.Były za to dwie gruszki –    w sam raz. Wg przepisu potrzebny był cynamon, sok z cytryny i mąka pszenna. Jak to ja, zmodyfikowałam go nieco na możliwości swoich szafek (czyt. wyeliminowałam zbędne dodatki). A mąkę wzięłam razową. Efekt?



Jak dla mnie niezły. Słodkie nawet bez cukru (jakoś nie było jeszcze okazji, żeby go kupić). Do niedzielnej kawy pasowały smakowicie! Chociaż wiadomo - do domowych placków z jabłkami trochę im jeszcze brakuje.. Następnym razem spróbuję zrobić je z mąki pszennej.





 Wczoraj P. kupił mi blachy do ciasta i muffinek! Skusiliśmy się, bo takich cen nie ma nawet w Polsce ;) Nie mogłam się doczekać I wypieku, więc dziś na drugie śniadanie były muffiny na słono - z jajkiem, kiełbaską i salami :)





Ten przepis też trochę zmodyfikowałam, ale bez proszku do pieczenia i cukru też smakowały wyśmienicie - moim zdaniem to bardzo dobry zamiennik zwykłych kanapek. Dwie muffinki z chleba tostowego (inspiracja zaczerpnięta z innego bloga) były chrupiące i zdecydowanie bardziej przypadły P. do gustu. W tych pierwszych zabrakło urozmaicenia dodatków - ale nad tym będę jeszcze pracować :)


 Najbardziej w takim śniadaniu podoba mi się jego uniwersalizm - na ciepło, na zimno, na słodko, słono, w domu, do pracy czy na wycieczkę. Dodajesz ulubione składniki, pieczesz 15 min.      i voila! Smacznego :)





PS: Żeby nie było tak słodko i kolorowo - przy rozbijaniu jajka na tostową muffinkę większość wylała się na ścierkę... Doprawdy, czasem w kuchni czuję się jak bohaterka jednego z facebookowych profili...


1 komentarz:

Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!