Ale co tam dokumenty, kiedy wieczorem wino, świeczki, smaczny obiad i ... mecz. Absolutnie żadnych pretensji! Wiem, wiem - kobieta na czas Mundialu powinna w cudowny i cichy sposób zniknąć, uzupełniając tylko lodówkę. No u nas jakoś tak inaczej. Lubię mecze, zwłaszcza kiedy oglądam je z emocjonującymi się kibicami. Zawsze mnie fascynował ich entuzjazm i zaangażowanie. A skoro oboje lubimy piłkę nożną, to czemu by nie włączyć jej do świętowania? Zwłaszcza, gdy na ekranie już ćwierćfinały!
Na obiad - mini pizze na jakichś duńskich chlebkach.
Owoce w cieście francuskim - na deser.
Reszty nie zdradzę. Żeby nie zawstydzać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!