Moja przeglądarka skarżyła się wczoraj na zbyt dużą liczbę otwartych kart. "Pozamykaj je, przecież i tak nigdy nie przeczytasz tych wszystkich artykułów!" - krzyczała, migając w ostrzeżeniu czarnym światełkiem.
Nie będzie mi toto grozić, o nie! Przeczytałam. Ok, jeszcze nie wszystkie, ale sporo. Znalazłam też jeden dot. blogowania - "Jak zarabiać na blogu?" (tutaj możesz, Drogi Czytelniku, przeczytać cały artykuł). Taa, wszyscy by chcieli, nie każdemu pisane. Dowiedziałam się, że trzeba zamieszczać duuużo zdjęć, pisać poprawną polszczyzną (z tym akurat nie mam problemów) i - niech to szlag - pisać na jeden, góra dwa tematy. Blog tematyczny. Poświęcony ulubionemu zagadnieniu. Tylko czym ja się właściwie interesuję na tyle, by pisać o tym przez dłuższy czas? Książki, ludzie, gotowanie. "Nie pisz o wszystkim, co ci się przytrafia, bo - o ile nie jesteś sławną gwiazdą - nikt nie będzie chciał tego czytać". Autor pewnie wie, co pisze. Może kiedyś ustatkuję się psychicznie i wybiorę daniszkowy temat przewodni... A tymczasem przyjmuję kolejny atrybut mojego bloga. Bo przecież nie można robić wszystkiego dla pieniędzy, czyż nie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!