środa, 23 lipca 2014

no to daleko czy nie?!

Witaj Polsko! Dobrze być w domu, nawet tym 'przechodnim' :) Bo do siebie jadę dopiero w piątek. Niby nic, a tyle się dzieje, że nie mam nawet kiedy usiąść do bloga. A od piątku będzie jeszcze więcej! Mam nadzieję, że moja tu nieobecność zostanie wybaczona... :)
Do kraju jechałam tym razem nieco ponad 14h, więc bardzo szybko. Podróż była całkiem znośna, choć zaczęła się bardzo nagle. Pan Przewoźnik zaskoczył mnie telefonem, kiedy spokojnie siedziałam przed komputerem. Czekał już na ulicy. Aaaa! Całe szczęście najważniejsze (czyt. jedzenie) miałam już spakowane.Resztę chwyciłam w biegu, plecak na ramię i wio!


Przez pierwsze pół godziny Towarzyszka mojej podróży zdążyła opowiedzieć mi siedmioletnią historię życia swojej siostry. Widocznie jej nie było tak interesujące, bo zdradziła tylko skrawki. Nie za bardzo miałam ochotę na pogaduszki w ten deseń, więc nieśmiało sięgnęłam po gazetę - aluzja zrozumiana, Towarzyszka dała w kimę. Wtedy do akcji wkroczyły dzieci siedzące z tyłu, na wszelki wypadek rozdzielone Panem Tatą. Buzie im się nie zamykały! Jadły wszystko, co tylko znalazło się w zasięgu ich małych, słodkich rączek. A kiedy nie było już nic, rozpoczynały niezwykle inspirujący monolog (to chłopiec) składający się głównie z tysiąca "au au au au au au..." na sekundę przeplatanego "Tato, jesteśmy już     w Polsce? Tato, to już Polska? To Polska, Tatooooo?". Jakim cudem tak mała istotka może tak szybko zaplatać jęzorkiem?!

Istotki nie spały chyba przez całą drogę. Milkły tylko na czas Nintendo. Moja Towarzyszka przeniosła się na miejsce obok Kierowcy, więc obok zostały dwie ciche, małomówne i częstośpiące panie. Można? Można!

"Kiedy będziemy w Polsce - za 70 godzin?"

Pod swój blok podjechałam koło 3 w nocy. Nie udało mi się poruszać bezszelestnie, więc zbudziłam siostrę i jeszcze sobie trochę pogadałyśmy ;) Teraz tak sobie myślę, że to było strasznie dawno temu - tak dużo zdążyło się już wydarzyć od mojego przyjazdu. Lubię to :)

"Tato, to już Niemcy?"

Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!