niedziela, 24 sierpnia 2014

codziennie kreatywnie

Weekend minął u mnie pod znakiem filmów (nadal nie płaczę, kiedy Skaza zabija Mufasę...) i nadrabiania zaległości w mailach. Przez ostatni miesiąc nagromadziło się tam sporo interesujących porad przesłanych przez Panią Ulę.
I tam, w jednej z wielu wiadomości, owa Pani radzi, by ze swojego harmonogramu usunąć, co niepotrzebne, a wstawić coś kreatywnego. Spokojnie, nie można tak od razu definitywnie rezygnować      z fesbuczka i pogaduszek. Można za to wziąć się za siebie i wcisnąć gaz do dechy w poszukiwaniu pracy. Za kilka (5-6) miesięcy wrócimy do Polski, więc bardzo mi się to przyda. A że w odkopywanych mailach znalazłam także wiadomość od Goldenline, wybór kreatywnego zajęcia nasunął się sam.
Oczywiście nie taki ze mnie gamoń - profil założyłam na prawdziwe nazwisko...

Napisali, że jeśli uzupełnię swój profil, nawiążę kontakty z interesującymi użytkownikami i zaptaszkuję, że szukam pracy, to rekruterzy będą się o mnie bić.
No prawie. Ale spróbować nie zaszkodzi. Jutro zabiorę się za LinkedIn. Albo za biszkopt z jabłkami...

A co Wy robicie (lub zrobiliście), żeby znaleźć pracę? Chętnie przeczytam praktyczne i skuteczne porady!

Pozdrawiam,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!