środa, 27 sierpnia 2014

jabłkowy dzień

Dziś sporo zdjęć, czytania mniej. Taką mam nadzieję. Co wyjdzie - zobaczymy.


Wczoraj, zaraz po przebudzeniu, P. stwierdził (za moją maleńką namową...), że będzie pracował zdalnie. Czyli dzień prawie wolny!      W ramach re-klimatyzowania się wybraliśmy się na krótki spacerek.

Zupeeeełnie niechcący napotkaliśmy jabłonkę pełną pachnących owoców.

 P. się tak rozpędził, że zbiorów starczyło nie tylko na biszkopt...
Niezły, co? :>

Przypomniały mi się chipsy jabłkowe wypiekane przez Babcię. Z cynamonem:
 Pamiętajcie, że nie piecze się ich tyle, co biszkoptu...














 

Jeszcze kilka jabłek zostało, więc może następnym razem wyjdzie lepiej. A może na piątkowe śniadanie zrobić placki? Jak u Mamy!


 A Wy w jakiej postaci najchętniej wcinacie jabłka? Podzielcie się przepisami - wypróbuję je przy następnej okazji!

Pozdrawiam,







PS: Zbieżność notki z bieżącą sytuacją polityczno-jabłkową jest przypadkowa! Tak się jakoś złożyło...

3 komentarze:

  1. Najlepsze ciasto z jabłkami to wg mnie: zwykłe kruche ciasto, z warstwą dżemu winogronowego i jabłkami na wierzch. Lubię też jabłka pieczone :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, z dżemem winogronowym? Muszę spróbować :) A pieczone jabłka pachną smakowicie - zwłaszcza w zimowy wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie z cynamonem! :) Narobiłyście mi smaka, lecę piec szarlotkę

    OdpowiedzUsuń

Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!