czwartek, 25 września 2014

nie ma to jak produktywność!

Pisałam Wam ostatnio o zdalnych praktykach, na które się zapisałam, żeby wypełnić czymś tę roczną pustkę w moim CV. Wczoraj wysłałam skończone (mam nadzieję) pierwsze zadanie. Siedziałam nad tym kilka dni, z rzadka odrywając się od komputera. Wieczorem stworzyłam listę 'do zrobienia' na dziś. Och, jak cudownie było wypełniać każdy jej punkt po kolei!

Zaczęłam od zakupów - jeszcze przed śniadaniem, żeby załapać się na piękne słońce i bezwietrzną pogodę. Ok, może nie bezwietrzną, bo przy 4B można już fajnie poszaleć na omedze, ale później miało być już tylko gorzej. Dalej w planie było oczywiście śniadanie. Fitness przełożyłam na drugą część dnia - skoro rano był rower, to jestem chyba usprawiedliwiona, nie? :) A potem wszystkiego po trochu! Sprzątanie, pranie, szycie, zaległe artykuły w sieci, mail do M&E... No i oczywiście kilka blogów ;) Do końca listy zostało mi jeszcze zrobienie porządku ze zdjęciami do wywołania i pospacerowymi kasztanami, które zalegają chwilowo w sitku. Jakieś pomysły na to ostatnie?

Dziś wieczorem wraca P.! Dzięki mojej liście nie zastanie jednego wielkiego bajzlu, tylko w miarę wyglądające małżeńskie gniazdko :) Chociaż... będzie w mieszkaniu na tyle późno, że po podróży pewnie od razu padnie na ryjek i taki to pożytek... 

Niby nic, bo przecież jako Zaradne Panie Domu mamy wszystko w głowach, ale szczerze polecam zrobienie takiej listy! Na kartce, w przypomnieniach telefonu czy szminką na lustrze - obojętnie. Grunt, że dużo łatwiej trzymać się z nią harmonogramu i przeżyć dzień produktywnie, czego wszystkim serdecznie życzę!

Źródło: fejsbukowe Lalki

To byłam ja,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!