To nieco 'odświeżona' wersja pizzy. Jest ciekawym (i bardzo smacznym) wyjściem, kiedy nie mamy czasu na długie stanie przy garach. Mając gotowe ciasto sprawa jest bajecznie prosta - smarujemy ketchupem, koncentratem pomidorowym, sosem do pizzy lub jakimkolwiek trafiającym w nasze gusta smakowe i na to sypiemy dodatki. Jakie? Ogranicza nas tylko wyobraźnia i zawartość lodówki :) Niedawno natknęłam się nawet na przepis dot. pizzy na słodko, więc można i tak! Na wierzch możemy sypnąć trochę ziół lub gotowej mieszanki przypraw i hop do piekarnika. Wyciągnąć, kiedy leci ślinka, a w kuchni pachnie niczym we włoskiej restauracji ;)
Taki rulon możemy też pokroić na plastry i zaserwować gościom na przekąskę. Dobrze smakuje również na zimno, chociaż nasze zrobiło się nieco tłustsze. Ok... ciągle było tłuste, tylko na początku nie było tak tego czuć ;)
A skoro już piekarnik był włączony, a w lodówce czekała druga paczka ciasta...
Trochę dużo jak na dwie osoby, co? Ha! Zostało jeszcze na drugi dzień, nie martwcie się :)
Jak to mawiali włoscy filozofowie - co dwie pizze, to nie jedna!
Tym smakowitym akcentem rozpoczynamy piękny tydzień! Trzymajcie się i do następnej notki :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!