Poniedziałek, godzina omatkoprzecieżjeszczeciemno, a u daniszki już się świeci nowy post. Owszem, moi drodzy - nadchodzą zmiany. I to nie byle jakie.
Otóż daniszka wybiera się zaraz do pracy! Ręce mi się trzęsą jak nie wiem co, a żołądek mam nie powiem gdzie. Albo nie mam go wcale, tak się ścisnął. Nie dość, że praca (ok, kolejny staż; za to tym razem płatny - tak dla odmiany) w wielkiej korporacji, to jeszcze calusieńka po angielsku. No bo wciąż w Danii. Powiedzcie, że jesteście ze mną i mnie wspieracie!
Oprócz tego stresu czuję oczywiście lekkie podekscytowanie - no bo w końcu praca i ludzie, a nie tylko własny komputer. Teraz za męczenie oczu przynajmniej mi zapłacą ;) Plus darmowa kawa! A i język szybciej podszkolę. No same plusy! Tylko nasze mieszkanie w Polsce trochę nam się opóźni i to jedyny smutas.
W związku z tym, co się w głowie i brzuchu dzieje, chcę się z Wami podzielić ciekawymi artykułami, na które się ostatnio natknęłam. Do poczytania, do pomyślenia. Polecam!
Pierwszy z nich to opis tego, jak łatwo dajemy się wciągnąć w wir zmartwień. I jak łatwo z niego wyjść. Wystarczy zatrzymać się na chwilę i pomyśleć. Powiedzieć STOP. Potraficie?
Paweł Bielecki pisze, że chce się martwić tylko tym, co ma znaczenie.
"I wszystko jest w porządku, wszystko ma jakiś „sens” do
momentu śmierci, w którym żadna z tych rzeczy sensu już nie ma albo,
inaczej, w jednej chwili cały wcześniejszy sens traci. Ot tak.
Pstryknięcie palcami."
Bardzo bliskie jest mi takie myślenie, dlatego każdego dnia staram się pamiętać, po co tu jestem i co chcę osiągnąć. To wcale nie jest takie łatwe, kłamałam.
Drugi artykuł wyszedł spod palców Edyty Zając. Dotyczy naszego zdrowia psychicznego. W sam raz do poczytania przed pierwszym dniem pracy! Moją uwagę przykuł szczególnie punkt 9. - o tym, że nie warto porównywać się z innymi pisałam już wcześniej. Każdy z nas jest inny, każdy czuje, potrafi i przechodzi co innego. Nasze mniejsze wymagania czy słabsze wyniki nie stawiają nas niżej w hierarchii - przyswójcie to sobie, a łatwiej Wam będzie uwierzyć w siebie.
Ostatnia na dziś pozycja - jakkolwiek nie związana z dzisiejszym dniem pracy - jest chyba tą najważniejszą. Znacie blog Anwen, prawda? Otóż Bloglovin' podsunął mi niedawno ten post jako interesujący. I nie pomylił się! Post jest skierowany do kobiet (głównie), które w bardzo prosty sposób mogą pomóc innym kobietom. Dzięki Anwen dowiedziałam się o zacnej akcji DAJ WŁOS, do której zamierzam dołączyć, jak tylko znajdę odpowiedniego fryzjera*. Mam nadzieję, że Wy również!
Trzymajcie się ciepło i bezstresowo!
* Niestety nie udało mi się znaleźć aktualnej listy salonów biorących udział w akcji, ale - jeśli jesteście zainteresowani - Fundacja z pewnością udzieli Wam takiej informacji na FB.
No brawo! Gratuluję pracy. Oczywiście, że jestem z Tobą! Mocno trzymam kciuki, niech Ci dobrze idzie :-) Super, w mig opanujesz język, poznasz nowych ludzi, a mieszkanie w Polsce poczeka :-) Tu nie jest tak prosto z pracą. Zdradzisz, na czym polega Twoja praca? Powodzenia, Daniszko!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry pomysł z tymi włosami. Nigdy wcześniej o tym nie słyszałam.
Aga, Twoje kciuki chyba pomogły, bo nie było tak źle ;) Dziś miałam czas na wdrożenie, jutro porobię jakieś szkolenia on-line, a potem ciekawsze - zaprezentować dane tak, żeby wyglądały bardziej interesująco - jakieś prezentacje, wykresy i te sprawy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wzmiankę!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Pawle - jak się tworzy takie artykuły, to wzmianki na innych blogach są przecież tylko kwestią czasu :) Bardzo przyjemnie mi się Ciebie czytało! (i patrzyło na ten samochód u góry ;))
UsuńPozdrawiam!