W Internecie można znaleźć mnóstwo pomysłów na swój własny świecznik - malowane, leśne, jabłkowe, drewniane, kawowe, koronkowe, z butelek czy puszek. Inspiracjom nie ma końca!
Chociaż wszystkie propozycje są cudne i mają swój urok, to moim faworytem jest ostatnia z nich. Niestety nie posiadam żadnego narzędzia, którym mogłabym zrobić w puszce dziurkowany wzorek (nie pozbawiając się przy tym palców) - dlatego mój wybór padł na słoik.
Opróżniony, wyczyszczony* i wysuszony cierpliwie czekał...
...aż z papieru wyłonią się sanie, choinki, aniołki, bałwanek i Mikołaj. Uwielbiam takie zajęcia!
Teraz trzeba ozdobić słoik wyciętymi wzorami. Możecie użyć kleju do papieru lub dwustronnej taśmy samoprzylepnej. Tylko nie przesadźcie z ilością, bo na koniec trzeba je będzie przecież oderwać :)
I przystępujemy do malowania!
Wybaczcie mi to radio w tle, jakość filmu i jego montaż - program do obróbki zamykał się za każdym razem, kiedy próbowałam dodać coś od siebie... Zresztą i tak nie jest ciekawy. Malować słoik każdy z Was przecież potrafi.
Dodam tylko, że ciekawszy efekt uzyskuje się dotykając gąbką poszczególne miejsca, a nie przesuwając nią po ściankach jak pędzlem.
No i efekt końcowy:
Wyszło całkiem nieźle. Nie wiem tylko, dlaczego pękł przy pierwszym użyciu... Na szcęście nie rozpadł się całkowicie - widać tylko kilka "rys" gdzieniegdzie.
Wczoraj zrobiłam P. papierowego renifera - rozgościł się na jego biurku w pracy i stamtąd podziwia teraz świat :)
Pozdrawiam,
* Wstyd pokazać, ale tak wyglądał mój świecznik w wersji jesiennej, zanim na poważnie się za niego zabrałam.:
A w "internetach" liść wyglądał tak ładnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!