sobota, 14 lutego 2015

(anty)romantyczny wybór

Uwielbiam sobotnie poranki! Łóżkowe leniuchowanie, mężowe śniadanie, perspektywa wspólnego nic-nierobienia.
A wieczorem...

Wieczór też będzie jak zwykle. Nie ma ani ochoty ani pomysłu na jakieś specjalne świętowanie. Niektórzy dopytują - "Jakie plany na pierwsze małżeńskie walentynki? Nic? O, to szkoda...". Kiedy każdy dzień jest przyjemny i kochasiński, to nie czuję potrzeby jakiegoś głębszego przeżywania naszej miłości. Chociaż są to okazje miłe
i przyjemne, to podobną opinię mam również o Dniu Naleśnika, Dniu Czystych Okien, Święcie Uwalniania Książek czy Dniu Dużego Członka. W sumie to ostatnie mogłoby być ciekawe... Wyobrażacie sobie obchody
z tej okazji? *


Ty z Was, którzy mają podobne zdanie i na dzisiejszy wieczór szukają pomysłu na ciekawy film zamiast kolejnej komedii romantycznej o oklepanej fabule (te zostawiam sobie na wieczory typu "zgromadź na łóżku rzeczy pierwszego ratunku - jedzenie, kawę, telefon - i zakop się pod kołdrą"), polecam "Zaginioną dziewczynę". Żałuję, że wcześniej nie wpadła mi w ręce książka - znając zakończenie historii, czytanie trochę minie się
z celem. 

Źródło
Trudno opisać ten film, nie zdradzając nic, co mogłoby odebrać Wam przyjemność. Musi Wam zatem wystarczyć, jeśli powiem, że po jego obejrzeniu inaczej spojrzycie na swoich partnerów ;) Ciekawa jestem, komu będziecie bardziej współczuć - Nickowi, który został nie bardzo wie, co się dzieje czy Amy i jej samotności w małżeństwie? Obejrzyjcie tę "precyzyjnie utkaną intrygę" i dajcie znać w komentarzach!


A na koniec konkurs dla spostrzegawczych! Zauważyliście błąd?
Haha, nagrodę chcecie ? Nagrodą, moi drodzy, jest już sama możliwość zgłębiania wiedzy! ;)


Pozdrawiam








Nie jesteś spostrzegawczy? Nic się nie martw - nie pozwolę, żeby ominęła Cię ta ciekawostka ;) Proszę, TU znajdziesz (p)odpowiedź!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!