środa, 27 maja 2015

tusz, co oczy ubierze

Z góry uprzedzam - takiej tematyki nie spotkacie u daniszki za często! Za mała jestem, żeby się na kosmetykach znać i innym doradzać. Test przeprowadziłam dla osobistej korzyści - potem dopiero powstała myśl - czemu by nie podzielić się nim ze światem? Internety wszystko przyjmą!

Przez trzy dni używałam trzech różnych tuszy do rzęs i - by nie zakłócić wyniku - tego samego, wodoodpornego eyelinera Lemax Colour w kolorze czarnym.

Muszę przyznać, że dopiero po zdjęciach widzę, jak wygląda mój makijaż po całym dniu. Zwykle nie zwracałam na to szczególnej uwagi (szczerze - kto by pamiętał efekt początkowy po tylu godzinach??). Zdjęcia starałam się robić mniej więcej o tej samej porze. Z góry przepraszam za jakość. Jakoś się uchowałam i dziubaśne selfie wychodzi mi jak żabie wspinaczka... 

Na pierwszy ogień poszedł mój ulubieniec: 

 Avon Extra Lasting - uwielbiam silikonowe szczoteczki! Świetnie rozdzielają rzęsy, nie zostawiając na nich absolutnie zbędnego balastu!
Extra Lasting
pojemność: 7ml, cena: ok. 15zł
źródło
Efekt:
Eyeliner poległ, ale rzęsy wciąż są długie i rozdzielone, choć już jakby rzadsze. Rano wyglądały lepiej!

Ogień drugi: 
Yves Rocher - Lash Plumping Mascara
 
lash plumping mascara
pojemność: 7ml, cena: ok. 60zł
źródło



Odkręcamy pojemniczek, wyciągamy szczoteczkę i widzimy... jedną wielką maź! Szczerze bałam się o swoje rzęsy. Okazało się jednak, że niepotrzebnie! Owszem, szczoteczkę trzeba najpierw delikatnie 'wytrzeć' o szyjkę zbiorniczka (brakuje mi tu tego efektu zasysania zbierającego nadmiar tuszu), ale potem idzie już gładko. Rzęsy są długie i lekko podkręcone.
Po całym dniu oczy wciąż są ładnie zaakcentowane i 'otwarte'. Jest punkt za trwałość!

Ogień trzeci - zwany też ostatnim:
 Rimmel - Scandal Eyes

scandal eyes
pojemność: 12ml, cena: ok. 25zł
źródło
Wspominałam już o mazi? No tak - w tym przypadku to chyba ona odpowiada za ten skandaliczny (zgodnie 
z nazwą tuszu) efekt. Rozdzielone rzęsy ustąpiły miejsca sklejonym włoskom. Przy tym panu nie obejdzie się bez dodatkowej zabawy w układanie. Zdecydowanie coś dla narzekających na nadmiar wolnego czasu o poranku!
Mam wrażenie, że w tym przypadku czas działał na korzyść tuszu. Tak jakby potrzebował chwili, by się ogarnąć. W ciągu dnia nadmiar kosmetyku osypał się, pozostawiając całkiem ładny efekt. Ale kto maluje oczy 12h przed wyjściem? No nikt! Rimmel - łap minusa!

Podsumowując - żaden tusz nie zadowala mnie w pełni. Ale gdybym miała polecić jeden z nich, wybrałabym ten marki Avon. Jest względnie tani, szczoteczka nie pozostawia grudek, a rzęsy są długie i gęste!

A Wy co sądzicie? Używałyście któregoś z testowanych tuszy? Opiszcie swoje wrażenie i wybory!


Mrugając zalotnie, życzę wszystkim miłego dnia! ☺


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podskoczę z radości, jeśli zostawisz mi tu małe słowo wsparcia, rady bądź konstruktywnej krytyki!